Witajcie. Dziś odejdziemy na chwilę od tych miłych i śmieszkowych zagadnień, dziś nie będzie opowiadania czy recenzji filmu. Ten post chciałabym poświęcić jednemu z największych polskich muzyków, ale też wielkiemu człowiekowi.
22 maja odszedł Zbigniew Wodecki. Wirtuoz trąbki i skrzypiec, z muzyką związany od 5 roku życia. Chyba każdy pamięta jego: "Chałupy Welcome To", "Z Tobą chcę oglądać świat" czy chociażby "Pszczółkę Maję".
Myślę, że z jego śmiercią oraz takich sław, jak np. Andrzej Wajda, kończy się pewien okres w historii Polski. Takich ludzi już więcej nie będzie. Byli jedyni w swoim rodzaju.
Zdjęcie pochodzi z Grafiki Google.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz