czwartek, 20 października 2016

Nowe opowiadanie!

        Hejo! Dawno mnie tu nie było, nie ma co! Dzisiaj przychodzę do Was z pierwszą częścią opowiadania ,,Opowieści z Shangri-La". Mam nadzieję, że się spodoba. Nie przedłużając, zapraszam do czytania! :)

      Bim, bam, to stary zegar po pradziadku. Zawsze wiedziałem, że jest niezwykły, bo nie tylko bimbami, ale też śpiewa kołysanki, mruczy jak kot, albo wymachuje wahadłem. Dzisiaj też zachowyw się niezwykle, bo gdy wpadliśmy z chłopakami do biblioteki w starym domu mojej babci w Łomiankach, (musicie wiedzieć, że niedawno przeprowadziła się do nas, do Warszawy, tylko mieszka trzy domy dalej) zaczął mówić dziwne rzeczy.

     To, że mówił, akurat nie jest dziwne, bo robił to już setki razy, ale dziś opowiadał coś o zaginionej krainie, dachu świata i ogólnie nic z tego z chłopakami z klasy nie rozumieliśmy. Dopiero później wszystko ułożyło się nam w logiczną całość. A brzmiało to mniej więcej tak:

     -Kto przejdzie tę próbę, wnet skarb ujrzy.  Na dachu świata, gdzie tylko dobre serca dostać się mogą, zaginiona kraina leży i czeka na odnalezienie. Gdy zdradzi ten, który jest najmniej godny podejrz, po kolei oni stracą to, o co dbają, i co pielęgnują...